Przeciwko owemu stygmatowi usiłował Faleński w spóźnionych poezjach młodzieńczych i groteskowych opowiadaniach prozą ratować się ironią romantyczną, broń ta jednak okazywała się zawodną, utwory te bowiem były „pieśniami spóźnionymi”, jak brzmiał tytuł zbioru liryków z r. 1893, ostatniego z wydanych za życia, choć na lat wiele przed zgonem autora. Skargom tym na marność szarego, prozaicznego żywota towarzyszyły wiersze patriotyczne, tematyką przypominające Maraton Ujejskiego, ale przeładowane chłodną erudycją i wskutek tego niezdolne przemówić do odbiorcy. Były one produktem poety intelektualisty, nie uczuciowca romantycznego, i to poety, który najwidoczniej szukał nowych dróg, ale znaleźć ich nie umiał. Trafił na nie wreszcie w dwu zbiorkach należących do najcenniejszych okazów polskiej liryki refleksyjnej, w Odgłosach z gór oraz w Meandrach, pisywanych od dawna, choć pierwsze ich wydanie nosi datę 1892. Odgłosy z gór to notatnik tatrzański złożony z utworów bardzo nierównych, jedne z nich bowiem odtwarzają wrażenia naiwnego turysty, bezradnego wobec bezmiaru niezwykłych doznań, inne zaś są wyrazem refleksyj filozoficznych o wybitnym podkładzie przyrodoznawczym. Pomysły niesłychanie śmiałe, które powrócą po latach u Leśmiana, łączą się tutaj z obrazami stereotypowymi, ale i jedne, i drugie otrzymują formę wyszukaną i wycyzelowaną, przy czym zwrotka pantum w wierszu zamykającym zbiorek dowodzi, iż epigonowi romantyzmu nie były obce zdobycze francuskiego Parnasu.
19
listopad
Możliwość komentowania Faleński została wyłączona
Comments
Categories: Książki